Marta i Kamil Staszewscy
– dobrze skoordynowany tandem, tak w pracy, jak i w życiu. Rodzice Jagody i Kaliny, właściciele spółki Polskie borówki.


Kamil Staszewski
– z pochodzenia Kurp, z wykształcenia prawnik, z zainteresowania rolnik. Człowiek czynu. Ziemię pod plantację borówki niemal dosłownie wyrwał dzikom i łosiom, uzdatnił ją dla upraw niczym rasowy pionier. Dla niego nie ma rzeczy niemożliwych.
Biegacz, także ultra. Fan literatury fantasy i heavy metalu.
Planuje, realizuje i nadzoruje produkcję sadzonek. Sprzedaje, doradza, odradza – jeśli to konieczne. Umie dogadać się właściwie z każdym.

Marta Staszewska
– ostoja spokoju, tonuje nadaktywność Kamila. Z wykształcenia i zainteresowania pani od stosunków międzynarodowych, które od lat realizuje w wymiarze przede wszystkim handlowym. Planistka i organizatorka, sprawnie zamienia pomysły w projekty.
Wcześniej biegaczka, teraz początkująca joginka. W wolnym czasie czyta reportaże i piecze słodkości.
Stoi za marketingiem i pracuje nad rozwojem marki – a równocześnie zarządza biurem i zajmuje się obsługą klientów. Na szczęście jest multipotencjalna.
Wybraliśmy jednak borówki.
Po pierwsze, są pyszne.
Po drugie, są zdrowe.
Po trzecie, praca z roślinami to wielka frajda.
Po czwarte, otwarta przestrzeń plantacji to miejsce przyjemniejsze, niż korporacyjny open space.
Póki co możemy powiedzieć, że było warto.